środa, 25 września 2013

come BACK be fit

DZIEŃ #1
Zaczęłam tak na prawdę już dawno.Po wielu perturbacjach zdrowotnych i tzw inaczej "innych", postanowiłam ZNÓW wziąć się za siebie. Ciekawostka -> założyłam się o 1000 zł, że do 18 marca 2014 roku, będę miała najcudowniejszą sylwetkę świata. Jest o tyle ciężko, że zostało mi 174 dni. Więc od dziś 174 wpisy... 174 dni harówy na ciało...i na 1000 zł?
Defacto termin przesunął się na kwiecień ( cieszyć się?), ponieważ mój NIEDOWIAREK (tak go roboczo nazwijmy) siedzi w Anglii i tam urządził sobie Zimowisko.
W żaden sposób nie będę się promować. Pozwolę tej stronie egzystować i osiągnąć facebookowo medialny sukces lub porażkę. To dla mnie ma być motywacja. Chciałabym wchodzić i codziennie pochwalić się, że coś, cokolwiek poczyniłam w kierunku dążności ku doskonałości. Choć to pojęcie, jak wszystkie abstrakcyjne, można by przemyśleć w tą i na zad.

Dziś zrobiłam SKALPEL II z programu Ewy Chodakowskiej. Niby taka zła, i tak ludzi hejtują, i zaraz z lodówy wyskoczy, ale szczwana co zrobiła to zrobiła. Co tylko wspomnę o niej, to wszystkie wiedzą o co chodzi. Modna jest teraz to i ja poszłam za głosem modowego trendu, i będę FIT.

Wrzasków i stękań co nie miara. Mój pies patrzył się na mnie z niemałym przerażeniem. Zaś mój Chrapajło Niedźwiedzi z łóżka tylko krzyczał wspierająco "Dasz radę kochanie". I dałam radę śpiewająco. Yoga po wczorajszej zumbie, i na bolący od kilku dni kręgosłup okazała się genialnym pomysłem. Fakt, że z powodu tyłka i brzucha...a może z powodu tłuszczu? Kto wie? ! Robiłam mniej niż chuda i wysportowana i giętka jak marzenie Karen... ale starałam się.

Oczywiście wmawianie sobie, że kręgosłup siada bo GRUBA JESTEM jest też najlepszym dowodem na to, że muszę mieć MILIONPIĘĆSETSTODZIEWIĘĆSET motywatorów do ćwiczeń. Tak mam.

Dzień pierwszy za mną.
Jeszcze 173.
Życzę samej sobie powodzenia i wytrwałości.

P.S.
Uczulenie na czekoladę to kara, czy błogosławieństwo?

1 komentarz: